Wiem, że ostatnio pojawiają się recenzje samych maseczek. Spowodowane jest to tym, że razem z siostrą nagromadziłyśmy ich sporą ilość, a teraz trzeba zużyć te zapasy. Dlatego na bieżąco dzielimy się z Wami naszymi opiniami.
Dziś maseczka w płachcie ze, sławnym już w kręgach kosmetycznych, śluzem ślimaka.
Po otwarciu saszetki, naszym oczom ukazuje się płachta nasączona wszystkimi dobrociami zawartymi w składzie maseczki. Muszę przyznać, że w dotyku jest troszkę obrzydliwa ( nie dotknęła bym nigdy ślimaka ), wyraźnie czuć pod palcami ten śluz.
Płachta bardzo dobrze przylega do twarzy, nie zsuwa się. Pozostały w saszetce płyn spokojnie starczy na wklepanie go w twarz i dekolt.
Po użyciu tej maseczki, skóra staje się zregenerowana, gładka oraz dobrze nawilżona a co za tym idzie zmarszczki są mniej widoczne.
Moja siostra - testerka poleca, ja może też się skuszę na nią ( troszkę przeraża mnie ten ślimak 😂 ).
Skład:
Zapraszam Was również na mojego Instagrama :)
Fajnie, że skóra jest zregenerowana i gładka.
OdpowiedzUsuńmnie też troszkę przeraża ten ślimak ale grunt że działa :)
OdpowiedzUsuńKiedyś też mnie przerażał ślimak, ale maseczki z tym składnikiem działają cudownie na moją skórę. :)
OdpowiedzUsuńMaseczka ze śluzem ślimaka jest jedną z moich ulubionych.
OdpowiedzUsuńMiękkość i jędrność skóry jaką możemy otrzymać - coś rewelacyjnego :D
Pozdrawiam serdecznie!
Zaciekawiło mnie to, nie słyszałem o maseczke ze śluzu ślimaka haha
OdpowiedzUsuńO takie maseczki są super. :) Tej jeszcze ni próbowałam, można ją dostać stacjonarnie czy tylko online?
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować.
OdpowiedzUsuńnie ma czego się obawiać. niektóre kobiety chodzą do kosmetyczki na zabieg ze ślimakami, żywymi ;)
OdpowiedzUsuń